poniedziałek, 5 grudnia 2016

Idą Święta..







To, że mniej mnie na blogu wcale nie oznacza, że zapadłam w sen zimowy, albo że przynajmniej błogo leniuchuję z wielkim kubkiem herbaty z cytrynką i 1000-stronicową powieścią idealną na jesienne wieczory. :)
To, że mniej mnie na blogu oznacza, że zajęć mam za dużo jak na jedną , jesienną polską mamę. :) i zupełnie nie mam czasu na błogie leniuchowanie czyli pisanie bloga :).

O, i to jest właśnie pierwsza rzecz, która uległa zmianie po powrocie do kraju:


Nie mam na nic czasu :).



Polacy są generalnie narodem biegaczy - ciągle gdzieś pędzą.

Powiem Wam, że to też była pierwsza rzecz na jaką zwróciłam uwagę po naszym powrocie z sielskich, spokojnych Niemiec.
Ja jeszcze rozumiem, że Gdańsk w którym obecnie mieszkamy jest taki  właśnie - rozbiegany -  zresztą jak i każde większe europejskie miasto ( również w Niemczech), ale my zatrzymaliśmy się początkowo w małym miasteczku oddalonym od Gdańska o 50 km, adekwatnym wielkością do miasteczek z jakimi na co dzień mieliśmy do czynienia w N. i przez pierwsze dni zastanawialiśmy się nieustannie


dokąd Ci wszyscy ludzie wokół nas pędzą?



Żartowałam nawet do męża, że może oni wiedzą o czymś o czym my nie wiemy i np. robią zapasy ?
Wody pitnej, chleba, mąki, cukru, bo większość z tych ludzi miała ze sobą jakiś tobołek ( siaty) czego w N. też się na co dzień nie widziało.

( Wiadomo do sklepu podjeżdżało się niemal pod same drzwi wozem, chyłkiem po kosz i do sklepu, droga powrotna odbywała się równie niezauważalnie) .
A tam w tym małym miasteczku  Polacy roili się jak w mrowisku - napatrzeć się na to nie mogłam :).
Tylu ludzi co widziałam tam przez te pierwsze dni  to w Niemczech jedynie podczas fashingów (czyli karnawałowego korowodu , podczas którego rzuca się łakociami w rozbawioną gawiedź).


Nie mam więc czasu, a to chyba oznacza , że już


w pełni wróciłam do Polski .



Jestem u siebie i wśród swoich :)
Ale zaskoczę Was - jeszcze na to nie narzekam ( tzn. tak, narzekam, bo narzekanie to moje drugie imię :, kto zna mnie lepiej wie, że jak narzekam, że mam dużo do roboty to znaczy, że jestem szczęśliwa :),  a jak mi jeszcze za to szczęście ktoś kiedyś zapłaci to już naprawdę będę mogła  umierać;)).







Nie mam czasu  między innymi dlatego, że zbliżają się Święta i robimy z dziewczynami :

1. kartki świąteczne dla naszych polskich krewnych i zagranicznych znajomych :)









2. dekoracje świąteczne - do domu, ale i np. do przedszkola ( temat to Grenlandia  więc wiadomo ; produkowanie małych Eskimosków , igloo z lodu ( znaczy z kartonu) , wypychanie piesków husky.
Dobra,  żartuję.
3. bierzemy udział w festynach mikołajkowych w szkole ( celem zebrania pieniędzy na zrobienie klubiku w harcówce) - tu niestety dałam plamę, bo nie wstrzeliłam się w target, błędnie zdefiniowałam odbiorcę ( który to już raz w moim zawodowym życiu  :)) i naprodukowałam zbyt kosztownych drobiazgów. Za rok się poprawię. Obiecuję.








4. Produkujemy prezenty świąteczne - wiadomo najlepsze bo ręcznie robione. :)

Także ten tego, kto marudzi, że Duch Świąt Bożonarodzeniowych umarł, niech nie narzeka, bo jeszcze nie widział najwidoczniej narodów w których WSZELKI duch wymarł ;) i niech z nami porobi kartki świąteczne i inne pierdółki coby ewentualnie tego


ducha wzmocnić.



Na to akurat możemy mieć wpływ.
Duch Świąt Bożonarodzeniowych jest darmowy, znaczy gratis,  to jest w promocji  (z jakimkolwiek naszym działaniem. :))



14 komentarzy:

  1. Mówisz, że nie masz czasu na "błogie leniuchowanie czyli pisanie bloga"? Dla niektórych pisanie bloga to pełnoetatowa praca, ale na szczęście można uczynić z niej jedyne lub/i dodatkowe źródło przychodu. Szaleństwo przedświąteczne mnie nie dotyczy, bo staram się mieć do tego zdrowy dystans. Z roku na roku wychodzi mi to coraz lepiej. Dobrych, rodzinnych Świąt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. " Błogiego leniuchowania" użyłam celowo :). Doskonale wiem ile pracy wymaga prowadzenie bloga, choć na nim nawet nie zarabiam i nie piszę regularnie. Może trochę złośliwie i w mojej pokrętnej logice ( jak widać nie dla wszystkich zrozumiałej :))chciałam przez to dać do zrozumienia jak wielką przyjemność sprawia mi pisanie TU i jak bardzo żałuję, że mam na to tak mało czasu. A że jestem typem pracoholika toteż "leniuchowanie" u mnie jest zawsze aktywne i z reguły jest praca tyle że bardzo przyjemną. :) I nie chciałam nikogo urazić. Podziwiam regularnie piszących blogerów.:)
      A co do Świąt, to też zachowywałam długo zdrowy dystans.:) Do czasu kiedy pojawiły się dzieci. A dzieci jak to dzieci, uwielbiają ten czas i nie mam zamiaru im tego psuć , tylko im w tym towarzyszyć. Więc wycinam te bałwany , wieszam lampy, a przede wszystkim fajnie spędzam razem z nimi czas - po prostu się bawiąc ( i robiąc fajne rzeczy). Czy można zachować dystans do zabawy? :) I jeszcze jedna sprawa: wróciliśmy po 3-letniej emigracji do kraju i wszyscy b.b.b. cieszymy się na wreszcie w pełni rodzinne święta.Tylko tyle i aż tyle. Pozdrawiam, życząc równie przyjemnych i rodzinnych Świąt.

      Usuń
  2. Ten bałwanek jest świetny :) My też będziemy robić takie kartki, ale na kiermasz świąteczny w szkole. Pieniądze pójdą na schronisko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię takie akcje, choć jeszcze 4, 5 lat temu nie miałabym czasu by wziąć w nich udział..:) Teraz nadal nie mam czasu, ale zmieniło się podejście :). A inspiracją byli ludzie, którzy przecie z tej samej gliny ( w wiecznym "niedoczasie"), a jednak ZAWSZE tłumnie biorą udział.:) To jest fajne :).

      Usuń
  3. Dla mnie blogowanie to również odpoczynek i przyjemność. Kartki świąteczne wyszły Wam bardzo ładne. My też robiliśmy swoje z dziećmi na kiermasz w przedszkolu:)

    OdpowiedzUsuń
  4. W tym roku u nas przedświąteczny czas jest spokojny, mimo że mamy naprawdę dużo pracy. Tydzień przed świętami mam jednak zaplanowany jako wolny i tego się trzymam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Brawo dziewczyny! Kartki z bałwanem i z choinkami- wygrywają!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakie ładne rzeczy z lisełami i kotełami, ja bym wszystko wykupiła!
    To mnie zaskoczyłaś z tym niemieckim spokojem, myślałam, że jest dokładnie na odwrót...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wszystko na tym stoisku było moje :) Mamy zdolne mamy w klasie u starszej :).
      A co do Niemiec, to wiesz żyliśmy na prowincji a nie w Berline, Monachium, Hamburgu i innych ..
      Duże miasta rządzą się odmiennymi prawami. Ale generalnie , na co dzień u nas i w okolicy zabijała mnie martwa cisza, nawet psy jakoś nie szczekały :)( choć niemal w każdym domu był jeden ). A ludzie raczej się " oszczędzali" :), mało ich było widać. Dlatego takie wrażenie zrobili na mnie rozbiegani rodacy po powrocie do kraju :)

      Usuń
    2. No cóż, Polacy są bardzo przedsiębiorczym i pracowitym narodem. ^^

      Usuń
  7. Strasznie podobają mi się takie akcje :) Tylko szkoda, że są tak szumnie organizowane dopiero przed świętami, a nie cały rok.

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękne świąteczne kartki :) Ja mieszkam w dużym mieście ale staram się "nie gonić" i dobrze mi to wychodzi :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajne ręcznie robione ozdoby. Ja robię bombki. :)

    OdpowiedzUsuń